Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi mujas z miasteczka Rzeszów. Mam przejechane 62508.84 kilometrów w tym 231.83 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 30.84 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2012 baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mujas.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1282.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:40:00
Średnia prędkość:30.85 km/h
Maksymalna prędkość:80.80 km/h
Suma podjazdów:9259 m
Maks. tętno maksymalne:182 (97 %)
Maks. tętno średnie:144 (77 %)
Suma kalorii:24352 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:106.86 km i 3h 38m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
48.34 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:56.64 km/h
Temperatura:
HR max:150 ( 80%)
HR avg:116 ( 62%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1097 kcal

"Ślizki Dom" i Serbskie Pleso - Słowacja

Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
198.02 km 0.00 km teren
06:17 h 31.52 km/h:
Maks. pr.:80.80 km/h
Temperatura:
HR max:182 ( 97%)
HR avg:144 ( 77%)
Podjazdy:2672 m
Kalorie: 4909 kcal

Tatrytoru 2012

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 0

Po raz kolejny staję na starcie Tatrytour. W tym roku w przeciwieństwie do ubiegłego kiedy to się wycofałem z wyścigu pogoda dopisała aż za bardzo. Po wyjściu z domu w którym mieszkaliśmy na termometrze w cieniu o godzinie 9:30 widzę 27 stopni więc już mi się rysuje obraz tego co się będzie działo.



Profil trasy


Sprzęt na który pojedzie Jakub Swoboda zwyciężca Tatrytour 2009 i 2011


Na starcie ustawiam się praktycznie w samym czubie i z czuba rozpoczynam wyścig. Jako że wiatr jest w plecy idzie pod Serbskie Pleso dość szybkie tempo, jedzie mi się dobrze ale zaczynam stopniowo spadać do tyłu aż w końcu jak to zwykle bywa towarzystwo jadące przede mną zaczyna się zrywać nie wytrzymując tempa a ja przeskakuję do kolejnych zawodników z przodu którzy też zaczynają odpadać aż w końcu robi się dziura której przeskoczyć się już nie da i tym samym jadę w grupce na którą zasługuję. Na zjeździe z Serbskiego oczywiście pogoń za pierwszą grupą tutaj dochodzę do samotnie jadącego Sebastiana i razem zjeżdżamy, niestety niektórzy słabo zjeżdżają nawet na prostej drodze dlatego mimo że na budziku 80 km/h na najcięższym przełożeniu muszę na "młynku" jeszcze dokręcać. Bardzo szybko na zjeździe dojeżdżamy do pierwszej grupy i jest czas na zjedzenie na spokojnie batona.

W pierwszej grupie jedzie się bardzo dobrze myślę że około 170 osób, na prostej leci tempo około 45 - 50 km/h i nagle przede mną trach i ten znienawidzony odgłos kraksy. Podświadomie błyskawicznie wciskam dwa hamulce na full i tym samym tyle koło zaczyna tańczyć już wiem że nie zdążę wyhamować zbyt blisko byłem, wzywam siły wyższe i jadąc dalej jakoś odbijam się lewym łokciem od kogoś robi się mała szczelina między leżącymi już kolarzami i wyrzuca mnie na prawą stronę pobocza gdzie udaje mi się wypiąć z bloka, obchodząc kogoś leżącego czuję jeszcze jak ktoś z tyłu uderza z niewielką siłą w moje tylne koło, nawet się nie oglądając wpinam się i czując swąd palonych gum od hamowania zaczynamy gonitwę za przodem peletonu który już kawałek odjechał.



Dochodzimy bardzo szybko do pierwszej grupy w której tempo oscyluje w okolicach 40-45 km/h. Przed Liptowskim Mikulas-em jadąc znowu na końcu grupki przychodzi myśl aby przebić się do przodu, przesuwam się troszkę i szybko tracę wypracowaną pozycję spadając znowu na sam tył grupy więc korzystając z okazji wyciągam i wciskam w siebie pierwszego żelka.

Jedyny plus mojego "mądrego" ustawienie to powyższe zdjęcie

Zaczyna się dojazd do ostrej a jadać na końcu grupy sytuacja się powtarza wiele osób nie wytrzymuje tempa i strzela a ja znowu tracę siły aby przeskakiwać do przodu aby w końcu lekko z sił wypruty dojechać do początku 8 km podjazdu pod ostrą gdzie peleton już był bardzo mocno rozciągnięty. Podjazd zaczynam spokojnie wiem że początek jest najgorszy więc jadę swoje, ciągle się ludzie tasują jedni spadają w dół inni przechodzą szybko do przodu aby za 700 metrów spadać z powrotem w dół, jest strasznie gorąco zero cienia jestem tak spocony że mokre spodenki trąc o mokre siodło zaczynają wydawać jakieś odgłosy które mi sprawiają że mi psycha siada. Po 4 km podjazdu widzę w oddali "kangura" Sebastiana już zaczyna mi się micha cieszyć bo wiem że go bez trudu przejdę, po kilku minutach mijam go mówiąc "scenariusz się powtarza" (ostatnie co najmniej 3 edycje wyścigu przeszedłem go właśnie tutaj).

Fragment podjazdu pod ostrą

W końcu docieram na szczyt gdzie jest bufet jestem zmuszony się zatrzymać i nabrać wody której już praktycznie nie miałem, na zjeździe dochodzę do jakiś 2 gości jedziemy w 3 ciągłe są jakieś tasowania mi się nie śpieszy chcę poczekać aby z tyłu dojechało więcej osób i wtedy gonić w większej grupie ale niektórzy mają ambicje i przekonanie że w 3 osoby można cuda zrobić, jestem zmuszony dawać jakieś zmiany, formatuje się grupka 8 osobowa która na podjeździe Osobita stopniowo topnieje.
Na zjeździe pierwszy typ z grupy siada za samochodem osobowym który na przyczepce wiózł konia i nie wiem czy ten koń się do niego uśmiechał ale tak zapierdalał typ za tym samochodem po dziurach że czasami musiałem dokręcić aby usiedzieć na kole.
Tradycyjnie na podjeździe we wsi Hladowka leci z głośników jakaś muzyka i stoją gromatki dzieciaków przy boku drogi z rączkami wyciągniętymi aby przybijać im piątki w tym roku jechałem z drugiej strony ulicy a ze poszedł zaciąg pod górkę nie przybiłem ani jednej piątki :(.
Wpadamy na polską stronę jedziemy w około 15 osób ciągle do kogoś dochodząc,z tylnej kieszeni wyciągam Corna i zaczynam go powoli jeść jak się okazuje w nie najlepszym momencie bo ciągle jest pod górę a mnie już męczy i sama jazda i ten baton w końcu cały upaprany w czekoladzie wycieram usta a resztę czekolady z palców w spodenki.

Dojeżdżamy do Zakopanego tutaj ostatkiem sił jadę mam kryzys jak zwykle w głowie bo siły w nogach są, mam już puścić koło, w końcu za Zakopanym na podjeździe stwierdzam pier.... zapierdalajcie sobie ja jadę swoje wiem że czeka mnie teraz 6 km podjazdu więc robię to na spokojnie.
Część z 6 osób które odjechały dochodzimy z czasem, tempo pod górkę zaczynam ja dyktować ciągnę grupkę kilku osobową nie przemęczając się oczywiście. Za Łysą Polaną kończy mi się woda i pod ostatni bufet dojeżdżam sam gdzie napełniam dwa bidony na full i zaczynam zjazd z dwoma kolarzami. Na zjeździe łapią mnie okropne skurcze w mięśnie wewnętrzne ud ale współpracuję z kolesiami i dochodzimy kolejnych zawodników z którymi zaczynam podjazd pod ostatnie 15 km.
Na 5 km przed metą w końcu łapie mnie skurcz który dawał znać już o sobie na 80km ale można powiedzieć że w tak szczęśliwym momencie że nie tracę grupy w której jadę. Na ostatnich 3 km Słowak daje zmianę z lepszym tempem i jak się okazuje zrywa z koła z 4 typów, jeszcze na mecie chciałem go bezczelnie pociągnąć ale nie dał się.

Uwalony po wyścigu; co ten koleś robi za moimi plecami? :)

Reasumując nie jestem zadowolony z wyścigu choć bardzo doceniam fakt że uniknąłem cudem kraksy w której mogłem leżeć, widać też że poziom na Tatrach się znacznie podniósł. Niestety jazda z tyłu grupy przed decydującym podjazdem to czysta głupota ehhhh (analizując wyniki numerów kolarzy jadących z tyłu przed ostrą najlepszy miał 130 miejsce w open więc na cóż mogłem liczyć.
Dominik (nie znając trasy) bardzo dobrze pojechał jak na swój pierwszy taki wyścig bardzo dobrze się ustawił w pierwszej grupie co zaowocowało o 18 minut czasem lepszym ode mnie.


Dane wyjazdu:
103.99 km 0.00 km teren
03:11 h 32.67 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:138 ( 73%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Sam po płaskim z kolejnym niespodziewanym tąpnięciem

Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 26.07.2012 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
120.49 km 0.00 km teren
03:51 h 31.30 km/h:
Maks. pr.:72.13 km/h
Temperatura:
HR max:180 ( 96%)
HR avg:130 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2546 kcal

W grupie: Edek, Paweł, Marcin, Darek, Kamil,Krzysiek, Dominik

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 22.07.2012 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
73.25 km 0.00 km teren
02:05 h 35.16 km/h:
Maks. pr.:59.97 km/h
Temperatura:
HR max:169 ( 90%)
HR avg:130 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1404 kcal

Z Edkiem i Dominikiem

Piątek, 20 lipca 2012 · dodano: 21.07.2012 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
129.69 km 0.00 km teren
04:07 h 31.50 km/h:
Maks. pr.:69.51 km/h
Temperatura:
HR max:176 ( 94%)
HR avg:140 ( 74%)
Podjazdy:1547 m
Kalorie: 3089 kcal

samotny trening na górkach z naprawdę dobrą średnią :))

Środa, 18 lipca 2012 · dodano: 19.07.2012 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
117.64 km 0.00 km teren
04:22 h 26.94 km/h:
Maks. pr.:80.10 km/h
Temperatura:
HR max:177 ( 94%)
HR avg:130 ( 69%)
Podjazdy:1692 m
Kalorie: 2858 kcal

Po górkach z Edkiem, Pawłem, Marcinem i Sebastianem- oraz kilka słow o bikemap

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 0

Wczoraj postanowiłem sprawdzić rozbieżności robionych na treningu przewyższeń a podawanych przez bikemap.net oraz gpsies.com.
Jako wiarygodny odnośnik posłużył Sebastian wraz ze swym licznikiem Polara (sory modelu nie znam). Po skończonym treningu Polar wyliczył na trasie przejechanej przez Sębę 1629 metrów; bikemap.net aż 1330 metrów a gpsies.com. 1602 metry co uważam za bardzo dobry wynik.

Z robionych już kilku "wykresików" wiem ze czasami bikemap.net niewiele zaniża przewyższenia w stosunku do gpsies.com ale jak różnice sięgają 350 metrów (przykład dwa wpisy poniżej) to już jest lipa.




Dane wyjazdu:
60.01 km 0.00 km teren
01:57 h 30.77 km/h:
Maks. pr.:52.47 km/h
Temperatura:
HR max:153 ( 81%)
HR avg:129 ( 68%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1237 kcal

Jazda na relaxie

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
131.49 km 0.00 km teren
04:21 h 30.23 km/h:
Maks. pr.:70.80 km/h
Temperatura:
HR max:176 ( 94%)
HR avg:137 ( 73%)
Podjazdy:1758 m
Kalorie: 3128 kcal
Rower:

Samotny trening na robienie przewyższeń

Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 0





Dane wyjazdu:
121.80 km 0.00 km teren
03:38 h 33.52 km/h:
Maks. pr.:59.97 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

W skwarze z Dominikiem i Darkiem

Niedziela, 8 lipca 2012 · dodano: 08.07.2012 | Komentarze 0